13.11.2023 Dom
Słowo „dom” samo w sobie jest neutralne, ani pozytywne ani negatywne. Ma ono ogromną pojemność skojarzeniową, znaczeniową, emocjonalną. Wiąże się z tym co podstawowe, istotne, nasze, swoiste. To konkretne miejsce w przestrzeni fizycznej i zarazem stan umysłu, bardzo osobisty. Ileż to razy dziennie wymawiamy to słowo, dosłownie i w przenośni, splatając kwestie fizyczne i niematerialne, bo przecież nasze życie jest wielowymiarowe. Choćby taka podstawowa funkcja mieszkania jak zapewnienie bezpieczeństwem jest też warunkiem psychicznego komfortu. Bez względu na to czy, czy mieszkamy w wielkim domu czy w wynajmowanym pokoju to powrót do domu, do siebie, oznacza to samo. Jest czymś takim przyjemnie oczywistym jak odłożenie kluczy, zdjęcie butów, kurtki, własne miejsce, łóżko, kubek. Powroty codzienne i takie z dalszych wyjazdów łączy poczucie wejścia we własne sprawy i znany puls balansowania między odpoczynkiem a zadaniami do wykonania, między krzątaniem, gotowaniem, snem, pracą, płynni