Wsłuchiwanie się w słowa i obserwowanie napływających skojarzeń wciąż mnie zaskakuje. Wystarczy tym zwyczajnym, codziennym słowom poświęcić chwilę uwagi, by dostrzec niezauważane wcześniej sensy, oczywistości, ciekawe powiązania. Tak też było w przypadku słowa, które stało się tematem dzisiejszego odcinka. Zaczęło się od tego, że ze kilku różnych powodów postanowiłam zrobić przerwę od pisania tekstów na Dzień Dobrego Słowa. Lipiec, lato, przerwa wakacyjna, przerwa urlopowa, a więc ogólnie okoliczności, które sprzyjają nieobecności. Tutaj sama jestem sterem, żeglarzem, okrętem, więc nie potrzebuję usprawiedliwienia. Poczułam jednak, że mnie samej czegoś brakuje tego trzynastego dnia miesiąca, a nie miałam przygotowanego żadnego szkicu, ani nawet pomysłu, gdyż przez wiele dni zaabsorbowana byłam innymi rzeczami. Wytłumaczyłam sobie, że przecież nie chciałabym robić niczego na siłę, poza tym nawet jak się coś zacznie, to wcale nie trzeba tego robić bez przerwy. Zaraz, zaraz… bez czego